Różne - Sen 2

Obudź się, śpiący tygrysie - i wkrocz w nowe tysiąclecie.
Locked
User avatar
brahbata
Site Admin
Posts: 3415
Joined: Fri Jan 24, 2020 4:20 am
Location: HombergOhm - Germany
Contact:

Różne - Sen 2

Post by brahbata » Mon Jun 28, 2021 5:39 pm

ImageImage


Sen 2

1.


Jestem w wielkiej sali w Indiach. Jest wieczór i wszędzie leżą maty, na których mnisi zwinęli się do snu. Wszyscy mają na sobie buddyjskie żółte i czerwone szaty. Mnichów jest na pewno ponad 100. Powietrze jest przyjemnie świeże i nie ostre. Przez liczne, szerokie, nieprzeszklone okna widzę, że pada deszcz. Jednego z mnichów rozpoznaję jako XIV Dalajlamę. Podchodzę do niego, łączę dłonie, promieniejąc z radości, na tradycyjne tybetańskie pozdrowienie i wołam przyjaźnie i radośnie: "Du-la Bab!". Dalajlama robi bardzo rozgniewaną minę i woła do mnie: "Ty głupcze! Jaki ty jesteś głupi!". Zostałem dotknięty i zagłębiłem się w siebie. Budzę się.

2.

Jest popołudnie. Jestem w drodze z moimi przyjaciółmi ze studiów do małej, otwartej chaty grillowej na górze w Hesji. W chacie siedzi XIV Dalajlama, Tenzin Gyatso. Jeden z moich przyjaciół mówi po prostu "Cześć", a ja odpowiadam mu: "Nie, popatrz tutaj, tak to działa:" i zbliżam ręce do siebie na tybetańskie pozdrowienie i kłaniam się głęboko. Dalajlama nie patrzy na mnie tak gniewnie jak w pierwszym śnie, ale i tak mówi: "Dość tego. Nie w ten sposób." Nie jestem aż tak zaniepokojony.

Jestem w Egipcie. Idziemy przez pustynię Dolnego Egiptu. Jestem z przyjacielem, a za nami idzie mnóstwo ludzi. Jest słoneczny, letni dzień. Pada śnieg. Krzyczę: "Patrzcie - śnieg w Egipcie!". Śmiejemy się i rzucamy w siebie śnieżkami. Nagle znajdujemy się na egipskim posterunku policji, a naprzeciwko mnie siedzi sympatyczny niemiecki prokurator. Śmieję się i mówię: "Na pewno mamy sobie dużo do powiedzenia!". On uśmiecha się przez okulary z zabawnymi i poważnymi oczami i mówi: "Tak, ja też tak myślę...". Budzę się.

3.

Jestem w słabo oświetlonym salonie. Jest noc. Na komodzie pali się kilka świec. Na środku komody stoi telewizor. Nagle telewizor się włącza i pojawia się na nim brązowy posąg Gautamy Buddy. Radośnie i z szacunkiem składam ręce na powitanie i mówię "Święty!". Nagle siedzę na sofie na przeciwległej ścianie komody. Obok mnie, również na sofie, siedzi około 25-letni mężczyzna w okularach w niklowej oprawce i z ciemnymi włosami średniej długości. Ma delikatne rysy i mówi po niemiecku tak, jak zwykle mówią dwudziestopięciolatkowie - swobodnie, luźno i bez zahamowań. Wtedy go rozpoznaję: Gautama siedzi naprzeciwko mnie. Mówi do mnie jowialnym i spokojnym tonem, że nie powinienem się martwić i że na pewno "dam radę" z tym, co sobie założyłem. Zadziwia mnie jego w miarę "normalna" światowość. Bardzo się cieszę z tego spotkania. Budzę się.

4.

Jestem w kosmosie. Wszędzie migoczą gwiazdy. Podróżuję w swoim ciele bez kombinezonu kosmicznego. Czuję się ciepło, bezpiecznie i pewnie. Rozkoszuję się wszechświatem. Nagle znajduję się na jakiejś planecie. Widzę jałową lodową pustynię, z lewej strony graniczącą z poszarpanymi łańcuchami górskimi. Nadal nie mam na sobie kombinezonu kosmicznego, ale jestem wewnątrz mojego ciała fizycznego. Jestem na Saturnie. Jest ze mną anioł - w dżinsach i T-shircie. Witam się z nim z wielką radością, bo jest mi znany od dłuższego czasu. On i ja uśmiechamy się do siebie. Mówi, że możemy wejść do jaskini w górach i rozgościć się. Znajdujemy się w lodowo-kamiennej jaskini. Pomieszczenie ma nieregularny kształt z gładkimi, białawymi ścianami. Na środku pokoju stoi stolik do kawy, a wokół niego dobrze znane brązowe fotele pokryte tkaniną. Jest nas około ośmiu osób. Uważam, że to zupełnie normalne być na Saturnie i nie potrzebować skafandra kosmicznego. Nie jestem zaskoczony sytuacją. Wszyscy więcej się uśmiechamy niż rozmawiamy. Budzę się.

Image
Image
Image
Image

We are not human beings having a spiritual experience - we are spiritual beings having a human experience.
So, I've decided to take my work back on the ground, to stop you falling into the wrong hands.
Life is a videogame. Reality is a playground. It's all about experience and self-expression.
ZEN is: JOYFULLY walking on a never-ending path that doesn't exist.
They tried to bury us. What they didn't know - we were seeds.
In the descent from Heaven, the feather learns to fly.
Ideally, we get humble when we travel the Cosmos.
After school is over, you are playing in the park.
Although, life is limited - Creation is limitless.
Fuck you Orion, Zetas and your evil allies.
Seeing is believing. I do. *I shape*.
'EARTH' without 'ART' is just 'EH'.
Best viewed with *eyes closed*.
Space. It's The final Frontier.
Real eyes realize real lies.
Creator and Creation.
We are ONE.
I AM.

Image
Image
Image

Image
Image

brahbata.space

Image

Locked